Przejdź do treści

WPROWADZENIE

Gdziekolwiek dyskusja dotyczy moralności i postaw moralnych tam jest ona w pewien sposób bezproduktywną. Dzieje się tak z kilku powodów; należy do nich przede wszystkim brak konkretnej wiedzy na temat tego pojęcia, czyli tego co się przez nie rozumie, oraz fakt, iż każdy z dyskutantów pewną moralność wyznaje. Każdy z nich jest równie przeświadczony co do słuszności własnego systemu wartości i równie nieprzychylny próbom wywierania na niego wpływu w tej kwestii przez innych reprezentantów moralności niejako obcych. Osoba wychowana w danej kulturze i religii, nie ma żadnej możliwości oceny słuszności danego systemu, ponieważ nie ma żadnego punktu odniesienia. Każdy zaś system moralny, na przykład w postaci religijnej, cechuje niejako wpisana weń dążność do deprecjonowania innych systemów, przedstawiania ich w złym świetle, wyrywkowo czy wręcz niekompletnie. Los taki spotkał na przykład immoralizm nietzscheański, utożsamiany przez lud z systemem Trzeciej Rzeszy, przy niemałym udziale propagandy chrześcijańskiej.

 

ROZWINIĘCIE

Nie trzeba wyznawać danej moralności by ją znać. Należy tylko podjąć opłacalny wysiłek poznania, by już móc dyskutować na temat etyki. Osoba wychowana w danej kulturze i religii, nie ma w zasadzie możliwości oceny słuszności danego systemu, możność taką nabiera na drodze porównywania systemów moralnych innych kultur i religii. Proces ten wymaga sporej dozy obiektywizmu i wyabstrahowania się w własnych wizji problemu, uwarunkowanych wychowaniem. Traktuje się wówczas dany system jak każdą inna rzecz nie jako istotny składnik naszej wewnętrznej stabilności i wyznacznik wartości jednocześnie. Dlatego też twierdzę, że pierwszym krokiem do jakiejkolwiek konstruktywnej wymiany poglądów powinna być po pierwsze znajomość znaczenia pojęć danej dziedziny, a po drugie głęboka świadomość zupełnej odrębności drugiej osoby. Nie sposób rozmawiać z kimś, kto uważa się za posiadającego „rząd dusz”, dla przykładu bezrefleksyjnego chrześcijanina, który mówi: „Choć jeszcze o tym nie wiesz, jesteś dzieckiem oga i podlegasz jego prawom; tym które objawił na kartach Biblii”. W takiej sytuacji, cokolwiek by nie powiedzieć, przeciwnik ma swoje zdanie, które w ogóle nie podlega dyskusji, a ponadto, nie wyznawanie jego poglądów jest równoznaczne byciu jego przeciwnikiem choćby się nim być nie chciało. Niestety nie można nic począć z człowiekiem, który wie lepiej od nas co czujemy, co wiemy i co uznajemy za dobre, godne szacunku. A jest takich ludzi nie mało. Kluczowym pojęciem etyki jest moralność. Należy te dwa pojęcia wyraźnie od siebie odróżnić. Moralność to coś, co jest obiektem badań etyki. Etyka jest nauką, a moralność jej przedmiotem, tak jak planeta Ziemia jest obiektem badań geologii. Moralność rozumiemy jako pewien samodzielny byt, system norm, a nie właściwość osoby co jest potocznym sensem tego słowa. Jest wiele definicji moralności, z uwagi na różne jej uzasadnienia i definicje dobra i zła, ale wszystkie one mają punkt wspólny. Jest to mianowicie jej ujęcie operacyjne, czyli przedstawienie jak, w czym i kiedy działa moralność.

 

MORALNOŚĆ to każdy system kodyfikujący zasady wyboru w sytuacji konfliktowej dla wartościującego podmiotu. Wartościującym podmiotem jest każdy człowiek, jako że wszyscy mamy skłonność do ocenuiania zdarzeń i postaw, bądź to ze względu na nasz interes, bądź zewnętrzne w stosunku do nas prawo moralne. Genetycznie czyli ze względu na pochodzenie wyróżniamy moralności: - heteronomiczne, czyli te, których poprawność sankcjonuje tak zwana „siła wyższa” rozumiana jako coś odrębnego i zewnętrznego w stosunku do ludzi, - autonomiczne, czyli takie, które odwołują się tylko i wyłącznie do argumentów racjonalnych, "„ziemskich"” będących efektem umowy społecznej, zbiorowego doświadczenia i im podobnych czynników, Moralności można także dzielić na: - absolutne, czyli nie znoszące żadnego wyjątku i niezmienne, - relatywistyczne, to jest takie, które uwzględniają okoliczności każdego z wyborów moralnych. Samo pojęcie moralności nie budzi zasadniczo żadnych kontrowersji.Każdy przyzna, że ma swój system wartości, któremu stara się nadać rzeczywiste ramy poprzez działanie z nim zgodne. Wspomniana już moralność osoby to pojęcie bardzo nieścisłe i najczęściej oznaczające stopień zgodności norm tej osoby z systemem powszechnie przyjętym, bądź deklarowanym w jej społeczności, kulturze, czy narodzie. Nie można mówić o moralności jako dyspozycji osobniczej, każda moralność jest systemem obieralnym, co znaczy, że żadna norma nie jest wszystkim dana naocznie i nie wszyscy ją podzielają. Można jedynie dowolny i wewnętrznie niesprzeczny podzbiór takich norm przyjąć na zasadzie świadomej decyzji, bądź wychowania w nim. Dorastanie w konkretnym kodeksie nie jest tożsame świadomemu jego wyborowi. Taki wybór może nastąpić później po osiągnięciu dojrzałości do samostanowienia, i tylko pod warunkiem, że ma się z czego wybierać. Większość wyznawców religii objawionych popełnia podstawowy błąd, twierdząc, że jego moralność jest konsekwencją tzw. prawa naturalnego. Szczególnie ten aspekt podnoszą chrześcijanie, zwłaszcza ci niezbyt świadomi teologicznych uzasadnień norm własnej religii. Otóż nie można mówić o prawie naturalnym, czyli danym nam z natury, jako podobnemu do praw etycznych. Badania etologów, socjologów, psychologów zdecydowanie dowodzą, iż ludzie, jako gatunek, dzielą zaledwie kilka norm, którym przez to należy się takie miano. Są to: - tabu kazirodztwa - czyli zakaz prokreacji wewnątrz najbliższych krewnych, ze szczególnym uwzględnieniem relacji syn – matka; ten nakaz jest zachowany w niemal wszystkich znanym systemach religijnych i w sposób naturalny występuje także u ludzi izolowanych od większych społeczności, - tabu zabijania - zakaz zabijania innych ludzi, nie obejmuje tzw. obrony koniecznej; oznacza to nie mniej nie więcej tylko imperatyw działający przeciwko odbieraniu innym życia o ile nie zagraża ono w istotny sposób jakości własnego, - zasada wzajemności - czyli odwzajemniania czyjejś życzliwości, uwagi, zainteresowania, ale także wrogości, niechęci i obojętności; łatwo zauważyć, że ta koronna zasada prawa naturalnego stoi w totalnej sprzeczności i ideami chrześcijaństwa. Co jest niezwykle istotnym dla zrozumienia prawa naturalnego, a przezeń samej natury człowieka. Wymienione powyżej zasady są zasadniczo wspólne w obrębie gromady Ssaków, a już w pełni wśród rzędu Naczelnych. Innymi słowy, nasze prawo naturalne nie różni się niczym od takiego prawa u zwierząt niższych, by rzec prawdę, stosują się one do niego nawet ściślej niż ludzie! Tylko zwierzę Homo Sapiens popełnia na skalę masową czyn sprzeczny z prawem drugim czyli ludobójstwo.

 

ZAKOŃCZENIE

W naszej naturze nie ma więc nadnaturalnego, czyli stojącego obok reszty świata ożywionego, przynajmniej w jego taksonomicznie najwyższych partiach. Błędnym jest wobec tego powoływanie się na prawo naturalne przez przedstawicieli religii, które się temu prawu de facto sprzeciwiają. W etyce boje toczą się akurat naokoło praw natury, a praw stricte ludzkich, a konkretnie o definicję dobra i zła. Niewiele pojęć doczekało się tylu prób ich jednoznacznego sformułowania. Kontrowersje w tym temacie doprowadziły nawet wielu do stwierdzenia, że dobro i zło są pojęciami pierwotnymi i jako takie, nie posiadają definicji. Stanowisko takie reprezentował między innymi W. Tatarkiewicz, a wcześniej G. Moore. Podobnych wątków można się doszukać nawet w Antyku np. Sekstus Empiryk pisał: „ Z uwagi na to, że umysł każdego człowieka wydaje osądy rozbieżne z osądami umysłów innych ludzi, z konieczności każdy uważa za dobro to, co mu się dobrem wydaje.” Niestety próba choćby pobieżnego przedstawienia poszczególnych koncepcji dobra i zła, a także towarzyszących im: szczęścia i cnoty, w tym miejscu, musiałaby zaowocować haniebnym spłyceniem tematu i to przy optymistycznym założeniu, że dałoby się zaprezentować wszystkie ważniejsze koncepcje. Moim zamiarem było przedstawienie podstawowych pojęć etyki, a w szczególności moralności, której tak mało w otaczającym nas świecie.