Na wstępie mojej pracy chciałbym zwrócić uwagę, iż przeprowadzając wywiad starałem się zadawać pytania w taki sposób, aby osoba, z którą rozmawiałem mogła odpowiadać jak najszczerzej. Zastanawiałem się bardzo długo jak zadawać pytania, aby jak najdokładniej scharakteryzować w mojej pracy badaną osobę. Nie chciałem, aby opierała się tylko na pytaniach i odpowiedziach, ale również na swobodnej rozmowie.
Nie musiałem długo szukać tzw. „królika doświadczalnego” ;moja bliska ciocia niedawno zdecydowała się na kontynuowanie nauki po latach. Ukończyła Technikum Energetyczne o specjalizacji Chłodnictwo. Jak się dowiedziałem nigdy nie miała pracy powiązanej z zawodem. Przez długie lata miała swój zakład krawiecki ; jak oświadczyła, była to jej pasja. Przyznała się ,że zarobek był duży, jednak wszystko się zmieniło po roku 1990. Dostawała coraz mniej zleceń i musiała szukać innej pracy. Po krótkim kursie z księgowości zatrudniła się w firmie z artykułami wędkarskimi jako księgowa. Obecnie jest na stanowisku głównej księgowej i jak powiedziała :
„Będąc na takim stanowisku czegoś więcej ode mnie oczekiwano, dlatego zdecydowałam się na studia w Wyższej Szkole Bankowej na kierunku Finanse i Bankowość o specjalizacji Rachunkowość i Finanse Przedsiębiorstw .”
Przyznała mi się ,że decyzja była bardzo trudna, analizowała wszystkie za i przeciw przez blisko miesiąc .Miała na uwadze obowiązki wobec rodziny i również koszty związane ze szkołą . Obawiała się również ,czy da sobie radę ; czy nie jest czasem na to „ za stara”.
Zdecydowała się w wieku 42 lat, obecnie jest na drugim roku . Są to trzyletnie studia licencjackie. Na początku rozmowy powiedziała mi, że nikt nie mógł zrozumieć jej decyzji .Uważali ,że nie warto ,po co się męczyć na stare lata. Mówiła , że zawsze odpowiadała z przekonaniem „jakie stare lata?”. Z biegiem czasu nikt ze znajomych nie patrzył już krytycznie na jej wybór, wręcz przeciwnie; niemalże podziwiali ją :
„ja bym się nie zdecydował / a ,jestem zbyt dużym tchórzem !”.
Odnosząc się do mojej intuicji ciocia zrobiła to przede wszystkim dla samej siebie, po to by siebie docenić. Zapytałem czy po za wiedzą te studia coś jej dają .Początkowo nie zrozumiała pytania, ale po chwili odpowiedziała ,że poznała tam bardzo ciekawych ludzi ,a to ,że sobie dobrze radzi ,bardzo ją dowartościowało. Jedynym problemem ,odrzekła, jest język angielski. Żałowała ,że nie zaczęła się uczyć jako dziecko tego języka. Stwierdziła , że jako 40-latka naprawdę trudno przyswaja sobie słówka obcojęzyczne. Mówiła, że gdyby nie dzieci nie poradziłaby sobie .Głównie córka stara jej się pomóc. Chodzi do liceum, gdzie język angielski jest na dość wysokim poziomie. Mówi , że z reguły chętnie jej pomaga .Ciocia stwierdziła nawet , że dzięki wzajemnej pomocy bardzo zbliżyła się do córki ,ich relacje znacznie się polepszyły.
Jednak, odrzekła, są minusy studiowania, przede wszystkim duże ograniczenie wolnego czasu...
„Postawiłam ich przed faktem dokonanym, muszą sobie radzić sami; sprzątać, gotować itd.”
Po chwili ,widząc moją reakcję zaskoczenia ,z uśmiechem powiedziała, że to nie do końca tak. Stara się wykonywać główne czynności w domu, jednak pomoc męża i dzieci jest niezbędna. Ze smutkiem odrzekła , że mało czasu poświęca synowi ,nie ma nad nim kontroli ;kontrolę pozostawiła mężowi.
Zadałem pytanie ile czasu poświęca na naukę ;odrzekła, że ma swój plan dnia, codziennie wieczorem poświęca nauce ok.2 godzin. Mówiła ,że niestety różnie to bywa, czasem trzeba zrezygnować z nauki i poświęcić się rodzinie. Wtedy powiedziała:
„Ucz się, bo potem jest bardzo trudno...”.
Nie musiałem pytać o jej sposoby uczenia się, natychmiast powiedziała, że bardzo nie lubi uczyć się z książek (zbyt duża ilość materiału ),po prostu zawsze robi sobie notatki, które później tylko czyta. Narzekała na brak książek ,mówiła ,że czasem przesiaduje w bibliotekach albo z oszczędności czasu stara się kserować potrzebne jej materiały.
Najbardziej ,wspomniała, stresuje się przed egzaminami ,wtedy jest bardzo rozdrażniona, co często odbija się to na jej rodzinie;
„Kiedyś chyba mniej się denerwowałam...”.
Zwierzyła mi się po cichu, że przypomniały jej się lata szkolne, kiedy zaczęła robić sciągi na egzaminy .Wspomniała, że którejś nocy nawet córka jej pomagała;
„dyktowała, żeby było szybciej...”.
Ciocia jest bardzo wesołą i życiową osobą. Rozmawiając ze mną nie poruszała minusów jej decyzji; akcentowała tylko same plusy. Jednak ,kiedy przyszło jej już mówić o minusach była uśmiechnięta, nie traktowała problemu poważnie .Z mojej obserwacji mogę wywnioskować, że na niektóre pytania odpowiadała wymijająco lub bagatelizowała problem. Może nie chciała przyjąć do wiadomości, że nie podjęła tak do końca słusznej decyzji ?
Poruszyliśmy również problem stosunku nauczyciela do uczniów. Twierdziła ,że są gorsi i lepsi nauczyciele, nie ma reguły. Lepsi czy gorsi miała na myśli przede wszystkim sposób przekazywania uczniom wiedzy. O jednym z nauczycieli wypowiadała się bardzo pozytywnie, mówiła ,że wracając z zajęć bardzo dużo wiadomości pamiętała. Chciałaby, żeby wszyscy nauczyciele posiadali podobne cechy do w/w nauczyciela; komunikatywność, swobodę wypowiedzi ,obrazowe tłumaczenie tematu, nawiązywanie do ścisłych przykładów.
Wspominała też, że cały dzień na uczelni bardzo ją wykańcza, w weekend nie ma mowy o nauce, jak wraca zje kolację i idzie od razu spać. Istnieje również jeden tydzień wolny, wtedy w żadnym wypadku nie zajmuje się nauką, odpoczywa wraz z rodziną. Na szczęście ciocia mieszka w Poznaniu ,ma samochód ,zatem jeżeli chodzi o dojazd ,dużego problemu nie ma.
Ciocia jest zadowolona ze swojej decyzji. Jest ona osobą bardzo rozrywkową, dlatego też bała się braku czasu na spotkania ze znajomymi. Jednak stało się odwrotnie:
„Codziennie ktoś u nas przesiaduje, nawet grono znajomych się poszerzyło. Czasem przychodzi koleżanka ze studiów i się uczymy ,oczywiście przy lampce wina...”.
Cała rodzina cieszy się ,że ciocia z humorem podchodzi do swojej decyzji. Może to jest jakiś sposób na sukces? Jest szczęśliwa, a rodzina bardzo szybko przyzwyczaiła się do nowej sytuacji. Przychodząc do nas w odwiedziny często rozmawia ze mną;
„Cholera znowuż zbliża się sesja..”.
Jesteśmy wszyscy z niej dumni, a ona pokazała na co ją jeszcze stać.
PYTANIA :
1.Gdzie Pani pracuje, gdzie mieszka ?
2.Jakie ma Pani wykształcenie?
3.Co panią skłoniło aby podjąć studia?
4.Ile ma Pani lat?
5.Czy wiek jest dużą przeszkodą w studiach?
6.Ile ma Pani dzieci ,mniej więcej w jakim wieku?
7.Jak Pani rodzina zareagowała?
8.Jak znajomi zareagowali?
9.Jak Pani sobie radzi na studiach?
10.Z czym ma Pani największy problem?
11.Co Pani dają studia poza nauką?
12.Czy łatwo przyswaja sobie Pani materiał?
13.Z czego Pani się uczy (książki, notatki)?
14.Czy rodzina Pani pomaga?
15.Ile czasu poświęca Pani czasu na naukę?
16.Kiedy Pani się uczy (pora dnia lub nocy)?
17.Czy bardzo się Pani stresuje przed egzaminami?
18.Czy stres odbija się na rodzinie?
19.Jakie cechy powinien mieć nauczyciel dorosłych
20 Czy ma Pani problem w dotarciu na uczelnię?
21.Czy zmieniły się relacje ze znajomymi?
Na podstawie tych pytań prowadziłem rozmowę.