Przejdź do treści

Można wyodrębnić różne rodzaje niepełności rodzinnej. M. Trawińska[1] zaliczaj do kategorii niepełnych układów rodzinnych następujące grupy:

A rodziny matek-nastolatek i rodziny małoletnich (różniące się między sobą wiekiem i sytuacją prawną),

B rodziny młodych matek dorosłych samotnie wychowujących dzieci w wyniku podjęcia takiej decyzji przed zawarciem małżeństwa (matki stanu wolnego),

C rodziny niepełne w związku z decyzją o rozwodzie,

D rodziny dotknięte sytuacją losową – śmiercią ojca lub trwałym porzuceniem przez niego rodziny (wdowy lub porzucone matki z dziećmi),

E rodziny ojców samotnie wychowujących dzieci w wyniku śmierci żony lub powierzenia im władzy rodzicielskiej.

 

Mimo licznych opracowań statystycznych dotyczących różnych zagadnień społecznych: badań nad bezrobociem w Polsce, czy sytuacją kobiet, trudno uzyskać odrębne aktualne dane na temat rodzin niepełnych. Niemniej jednak można z całą pewnością wskazać na ogólny trend wzrostu ich liczby: w 1988 r. było 901 tyś. rodzin niepełnych, podczas gdy w 1978 r. – 700 tyś. Niepokojąca jest dynamika wzrostu liczby rodzin niepełnych biologicznie, gdyż w okresie międzyspisowym był on trzykrotnie wyższy niż wzrost ogólnej liczby rodzin. W końcu 1994 r. rodziny matek z dziećmi stanowiły 12,0% populacji rodzin posiadających na utrzymaniu dzieci do lat 24, a ojców – 1,2% (w 1995 r. – 12,3% matki z dziećmi, 1,0% - ojcowie).[2] Obciążenie dziećmi w rodzinach rozwodzących się także wyraźnie rośnie. Ogólnie w rodzinach samotnych matek i ojców wychowuje się ponad 2 mln. dzieci.

Dane demograficzne. Zbiór rodzin niepełnych, nawet gdy podzielimy go na matki i ojców z dziećmi, jest bardzo zróżnicowany pod względem relacji międzypokoleniowych, faz życia rodzinnego, wieku rodzica i liczby dzieci. Są w nim matki stanu wolnego, które nie doprowadziły do legalizacji małżeńskiej okresowej wspólnoty z partnerem z powodu krótkotrwałej więzi, czy sytuacji losowej, przypadkowego kontaktu. Są także młode mężatki, które po urodzeniu dziecka niepełnosprawnego mąż porzucił, albo które uciekły od męża alkoholika do rodzin pochodzenia i nie mają jeszcze rozwodu. W obu tych zbiorach są na ogół kobiety młode: czy to w okresie uważanym za wzmożony wiek wstępowania w związki małżeńskie, czyli 18-24 lata, czy w okresie wzmożonej dzietności – 24-30 lat.

Jedną z grup należących do rodzin niepełnych są rodziny nastolatek, które zdecydowały się na urodzenie dziecka bez szans na małżeństwo (i alimenty).

Wyniki wielu badań (zarówno polskich, jak i zagranicznych) nie wskazują jednoznacznie na typowe cechy demograficzne (szczególnie w zakresie wykształcenia i pochodzenia rodzinnego) nieletnich matek. Nie stwierdza się także występowania wyraźnych determinant stosunku do faktu rodzicielstwa, a następnie do urodzonego dziecka. Co innego pokazują badania prowadzone wśród rodziców dorosłych wychowujących samotnie dzieci, co innego – gdy obejmuje się nimi matki dzieci przebywających w domach dziecka (inne rezultaty uzyskuje się na początku ciąży, a jeszcze inne po porodzie).

Zjawisko ma charakter historyczny i prawdopodobnie hipoteza o powiązaniu wczesnego rodzicielstwa ze złymi warunkami materialnymi i złymi stosunkami w rodzinie, czy jej rozbiciem jako obiektywnymi przyczynami wczesnej inicjacji i ciąży daje się uzasadnić obecnie w stosunku do rodziców dzieci przebywających w domach dziecka. Współczesne polskie nieletnie matki w większości pochodzą z rodzin pełnych, a ich domy, w opinii subiektywnej, jak i sytuacja materialna, nie należą do złych. Można mówić o dziedziczeniu nieodpowiedzialnego rodzicielstwa, lub wzoru wczesnego rodzicielstwa, jeżeli pierwsze dziecko matka urodziła będąc jeszcze w młodym wieku. A zatem trzeba szukać innych determinant rozszerzania się zjawiska ciąż u niepełnoletnich: psychologicznych, moralnych, deficytów informacyjnych z zakresu różnych dziedzin (prawa, fizjologii, myślenia prospektywnego).

Wzrost liczby ciąż wśród nastolatek jest zjawiskiem ogólnoświatowym i narasta od lat siedemdziesiątych: w 1975 r. Ponad 13 mln. dziewcząt na świecie zostało matkami zanim osiągnęły pełnoletność (wiek 15-18 lat w zależności od kraju). Dzieci wydawane na świat przez niezamężne kobiety stanowią 7,7 % ogółu urodzeń w Polce (dla porównania w krajach dawnego bloku komunistycznego np. Bułgarii – 18,5 %, w Rosji – 17,1 %). Zjawisko to wynika z nakładania się na siebie zmian obyczajowych, w postaci liberalizacji kontroli społecznej, i wcześniejszego dojrzewania fizjologicznego, co prowadzi do upowszechnienia się stosunków przedmałżeńskich, erotyzacji kontaktów rówieśniczych, przy znikomej znajomości antykoncepcji. Jest to skutek trendu charakteryzującego się wczesnym dojrzewaniem fizjologicznym, za którym nie nadąża dojrzałość społeczna. W Polsce trend ten zaznaczył się (z opóźnieniem w stosunku do krajów zachodnich) od lat sześćdziesiątych, odwrotnie od stanu obecnego - silniej na wsi niż w mieście.

Jeżeli ciąża jest przypadkowa, ale wola młodocianych partnerów i ich rodziców jest pozytywna co do przyspieszenia małżeństwa, to najczęściej wybiera się to rozwiązanie i występuje do sądu o uzyskanie zgody na małżeństwo nieletnich. Jeśli jednak zdarzy się, że „dziecko urodzi dziecko”, a nieletnia matka jest sama, bez partnera będącego też ojcem jej dziecka, to jest to zawsze problem rodziny pochodzenia, różny dla ojca i matki.

Wśród matek samotnie wychowujących dzieci są także, choć mniej reprezentowane, kobiety rozwiedzione, albo nigdy nie zamężne, pozostające w kohabitacji. Zbiorowość takich kobiet jest trudna do wyodrębnienia w świetle statystyk GUS. Rekrutują się one z osób będących na starcie życiowym (zawodowym, rodzinnym, edukacyjnym), młodych wiekiem, o różnym pochodzeniu społecznym, z przewagą zamieszkałych (stale lub okresowo) w większych miastach, ale bardzo często urodzonych w miasteczkach i na wsi, imigrantów poszukujących pracy, o wykształceniu niższym niż wśród ogółu rodzin niepełnych, a także tych małoletnich, którym sąd nie udzielił zezwolenia na małżeństwo.

W 1991 r. Według badań GUS[3] - 3,8 % badanych mężatek urodziło dziecko przed ślubem, a w chwili ślubu było w ciąży 36,4 % kobiet. Zdarza się również tak, że ślub jest zawierany już po urodzeniu się dziecka (3,5 %), czy nawet po urodzeniu się drugiego dziecka.

Rodziny niepełne po rozwodzie. Trzecią grupę rodzin niepełnych stanowią rodziny rozbite. Kobiety z takich rodzin mają za sobą prawnie usankcjonowane związki, doświadczenia małżeńskie i rodzinne, wspólne gospodarowanie. Jest to najliczniejsza grupa rodzin niepełnych, różniąca się od pozostałych i zróżnicowana wewnętrznie w zależności od fazy rozwojowej rodziny (a tym samym i wieku dzieci), jak i uprawnień porozwodowych ojców. W tej grupie są też najliczniej reprezentowani ojcowie wychowujący samodzielnie dzieci.

Dane demograficzne. Rokiem szczytowym dla rozwodów był 1984 r. (50,6 tyś.), choć Polska zawsze miała jeden z najniższych wskaźników rozwodów w Europie. Od 1990 r. Zmniejszała się nadwyżka małżeństw nowo zawartych nad rozwiązanymi, a już 1993 r. Liczba małżeństw rozwiązanych była większa od nowo zawartych (różnica 4.039). W 1993 r. Było 27,8 tyś. par rozwiedzionych, przy czym jeżeli w mieście przypadał 1 rozwód na 1.000 ludności, to na wsi – 0,3. Wśród rozwodzących się coraz więcej jest młodych par, jak również więcej dzieci (co przed laty było hamulcem rozwodów). Przykładowo, 1991 r. Na udzielone 33.823 rozwody – 10.486 (czyli 31 %) stanowiły małżeństwa bezdzietne, 51,3 % pary z jednym dzieckiem do lat 3 i 18,3 % - z dzieckiem w przedziale wieku 4-6 lat. Wcześniejszy rozwód zwiększa szansę na ponowne małżeństwo (choć 23 % rozwodzących się kobiet nie chce ponownie wychodzić za mąż, to 32 % deklaruje jednak tę chęć w jakimś czasie po rozwodzie).

Na uwagę zasługują także spostrzeżenia nauczycieli - wychowawców, którzy od 1993 r. są odpowiedzialni za prowadzenie zajęć z edukacji prorodzinnej (począwszy od klasy IV). Z ich relacji wynika, iż świadomie pomijają delikatną tematykę rozwodów oraz relacji kobiety z mężczyzną ze względu na obecność w każdej klasie co najmniej ¼ dzieci z rodzin niepełnych.[4] W świadomości naszego społeczeństwa rozwód jest bowiem naturalnym wyjściem z sytuacji małżeńskiej, której innymi strategiami rozwiązać nie można, rozwiązaniem tak naturalnym, że niejednokrotnie zakładanym już na starcie przy zawieraniu małżeństwa.

W ostatnich latach daje się zaobserwować tendencja do wcześniejszego decydowania się na rozwód oraz do wzrostu liczby małoletnich dzieci przypadających na rozwodzące się matki (wzrost rozwodów na wsi, kumulacja rodzicielstwa w pierwszym okresie po zawarciu małżeństwa czy nawet przed jego zawarciem). Dziś już inaczej rozumie się określenie „odchowanie dzieci, a dopiero potem rozwód”. Obecnie „odchowane dziecko” znaczy zdolne do samodzielnego wyjścia na plac zabaw, upominania się o swoje prawa u rówieśników i opiekunów, umiejące pozostać samemu w domu, gdy mama wychodzi na krótko, np. po zakupy. Natomiast dawniej „odchowane dziecko” znaczyło doprowadzone do co najmniej okresu dojrzewania, mające za sobą wybór zawodu lub pracy.

Spadek liczby w ostatnich latach – dane nowe / Rocznik stat. GUS

Niepełność rodziny z powodu śmierci jednego z partnerów.

Dane demograficzne i społeczne. Zgodnie z pokoleniowym charakterem wspólnot biologicznych i rodzinnej ciągłości, wzajemne zobowiązania nie wygasają ze śmiercią partnera. Do rodzin niepełnych zaliczamy wdowy i wdowców z zależnymi od nich dziećmi (zależność mieszkaniowa, finansowa, edukacyjna).

W tej grupie rodzin niepełnych stosunkowo największy jest udział ojców samotnie wychowujących dzieci (10%). Zarówno ojcowie, jak i matki są w wieku produkcyjnym (84% nie przekroczyło 50 roku życia w momencie śmierci współmałżonka). Wskaźnik aktywności zawodowej jest wyższy dla mężczyzn niż kobiet.

Jakkolwiek deficyt struktur – przez zgon małżonka – zdarza się i we wcześniejszych fazach życia rodzinnego, to nasilenie zjawiska występuje w środkowym i późniejszym okresie cyklu życia rodzinnego. Nadumieralność mężczyzn w stosunku do kobiet we wszystkich fazach życia odbija się między innymi w strukturze rodzin niepełnych po śmierci małżonka. Przeważają więc odpowiednio rodziny wdów: z dziećmi starszymi i młodzieżą, czy nawet młodymi małżeństwami. Inna już konstelacja wiekowa członków rodziny (często dorosłe dzieci) niweluje zakres obowiązków opiekuńczych matek, ale rodzi nowe problemy: władzy i posiadania własności (np. ziemi czy przedsiębiorstwa), prestiżu, świadczenia wzajemnych usług czy też wyzysku.

W 1993 r. było 208 tys. Małżeństw rozwiązanych z powodu zgonu współmałżonka i zjawisko to wskazuje tendencję wzrostową. Sytuacja tych rodzin, nawet gdy poprzedza ją dłużej trwająca choroba, wydatki z nią związane, psychiczne przeżycia otoczenia, jest mniej konfliktotwórcza w porównaniu z rodzinami rozwiązanymi na skutek rozwodu czy też rodzin niezamężnych kobiet.

Obok obciążenia jednej osoby – matki – wielością obowiązków rodzinnych lepsza jest sytuacja mieszkaniowa i finansowa takich rodzin, bo dzieciom często przysługuje renta rodzinna. Istnieje natomiast (poza środowiskiem inteligenckim) ogólna presja na dorastające dzieci, żeby jak najwcześniej podejmowały pracę zarobkową.

Problem utrzymania dzieci w rodzinach niepełnych powstałych w wyniku rozwodu spada na kobiety, na pomoc społeczną i alimenty ojców. Rola świadczeń pomocy społecznej (rzeczowej lub pieniężnej) jest szczególnie istotna, gdy adresowana jest do dzieci i ma charakter wyraźnie celowy (np. zakup sprzętu domowego, opłata za dodatkową naukę lub kurs itp.). Pomoc taka powinna wyrównywać w rodzinach po rozwodzie różne niedobory spowodowane np. patologią, brakiem odpowiedzialności jednego z rodziców.

Sytuacja materialna samotnej matki po rozwodzie jest zawsze inna, niż przed rozpadem związku, ale też niemal zawsze lepsza od sytuacji kobiety porzuconej czy małoletniej w ciąży. Art. 58 (§ 3) KRO zakłada, iż istnieje możliwość dokonania przez sąd (na wniosek jednego z małżonków) podziału majątku wspólnego w wyroku orzekającym rozwód, o ile nie spowoduje to opóźnienia w postępowaniu rozprawy rozwodowej. W rzeczywistości więc – jeśli spraw majątkowych nie da się załatwić polubownie – kobiety często nie załatwiają ich na kolejnych rozprawach z braku czasu, pieniędzy, kwalifikacji. Jednocześnie mając na uwadze fakt, iż 2/3 pozwów wnoszą kobiety, a orzeczenia o rozwodzie z winy żony stanowią 3 % ogółu rozwodów (przy 24 % - z winy męża, 5 % - z winy obu stron, a w 68 % bez orzekania o winie) skutki tej sytuacji wydają się szczególnie negatywne i niekorzystne dla rozwiedzionych matek, które samotnie wychowują dziecko. Kobiety z wykształceniem podstawowym, które w czasie trwania małżeństwa były na utrzymaniu męża, po rozwodzie w 1/3 utrzymują się ze źródeł niezarobkowych, głównie pomocy społecznej. W obecnej sytuacji bezrobocia i dużej liczby uprawnionych do pomocy socjalnej, rozwody jeszcze bardziej zwiększają ten udział osób - zarówno kobiet, jak i mężczyzn - utrzymujących się ze źródeł niezarobkowych (przed rozwodem: 4,1 % kobiet i 2,6 % mężczyzn, a po rozwodzie: 20,2 % kobiet i 20,3 % mężczyzn).

Większość kobiet nie żałuje wystąpienia o rozwód, co oznacza że ich decyzje nie były pochopne. Z drugiej jednak strony, matki częściej niż ojcowie mają do siebie pretensje, że nie zapewniają dzieciom tego co mogłyby, gdyby obecny był ojciec.

Sytuacja ojców po rozwodzie. Częsta nieobecność ojca w procesie wychowywania dzieci, a także mniejszy ich udział w życiu rodziny jest ważnym faktem społecznym. Lansowanie modelu partnerskiego daje już efekty wśród młodych małżeństw, homogenicznych ze względu na wiek, wykształcenie, życiowy start, a także – przynajmniej okresowo – w zakresie sprawowania opieki nad dziećmi. Wśród ogółu rodzin przeważa jednak sytuacja, w której ojcowie zgadzają się na odgrywanie ograniczonej roli w rozwoju swoich dzieci, bądź wręcz uchylają się od tego zadania zrzucając je na kobiety. Inaczej bywa po rozwodzie, gdy mężczyzna traci nadmierną wiarę w swoje odwieczną męską przewagę, ponieważ sądy przyznają dziecko matce.

Inicjatywy spotkań z dziećmi wychodzą często od ojca, następnie od samych dzieci, a najrzadziej od matek, chociaż polskie prawoznawstwo za alimentację (po rozwodzie) uznaje nie tylko łożenie na koszty utrzymania dzieci, ale i świadczenia natury wychowawczej i opiekuńczej. Oddziaływanie ojca jest pożądane (wyłączając ojców demoralizujących dzieci), ponieważ jego brak prowadzi do zjawiska kompensacji w rozmaitej postaci: kłamstwa na temat jego nieobecności, agresji wobec matki, poczucia krzywdy, zaniku więzi uczuciowej, autorytetu.

Mężczyzna po rozwodzie, jakkolwiek może się czuć zwycięski w układzie ról małżeńskich, to widzi siebie jako ofiarę w układzie ról rodzicielskich. U niektórych poczucie osamotnienia i krzywdy jest tak wielkie, że aż w ich własnym mniemaniu zwalnia od odpowiedzialności alimentacji.

Powiązanie ojca z dziećmi po rozwodzie słabnie w porównaniu z tym, które było przed rozwodem. Ta dostrzegalna różnica wyzwala w ojcu (czasami z powodów ambicjonalnych) inwencję w kształtowaniu jego stosunków z dziećmi, poprzez stosowanie rygoryzmu wychowawczego (podobnie jak u matek kompensujących sobie brak mężczyzny), albo układu przyjacielskiego. Nie bez znaczenia jest tu wiek ojca i jego doświadczenie życiowe, a także trening w nawiązywaniu kontaktów. Liczba samotnych ojców z dziećmi jest znaczna w grupie wiekowej 39 - 49 lat, natomiast w młodszych grupach wieku – niska (sądy przydzielają z reguły młodsze dzieci matkom). Konieczne jest określenie i zindywidualizowanie roli odpowiedzialnego ojca już u progu małżeństwa, a nie po procesie rozwodowym.

Inny rodzaj ojcowskiej samotności to wdowiec z dziećmi lub wychowujący dziecko po rozwodzie, realizujący wzór opiekuńczy po przewartościowaniu własnych aspiracji w kierunku sukcesu rodzinnego, z wyraźną tendencją do indywidualizowania emocjonalnych więzi z dziećmi.

Przemiany tożsamości seksualnej w skali kolejnych pokoleń oraz zmiany potrzeb (nie tylko materialnych, ale i psychicznych: kontaktów, uczuć) stworzyły warunki dla nowego typu męskiej wrażliwości, ale i trudności odnajdywania się w roli mężów i ojców. Zarówno dawniej, jak i dziś pozycja mężczyzny jest plasowana w innych życiowych sferach niż tylko w rodzinie, ale też wzrosły wymagania i oczekiwania prorodzinnych zachowań mężczyzn, i nie wystarcza już dziś bycie jedynie żywicielem rodziny.

Z porównań sytuacji na wsi i w środowisku miejskim wynika, że w miastach odsetek rodzin samotnych matek jest prawie dwukrotnie wyższy niż na wsi: w 1995 r. Odpowiednio 14,2% i 8,8%. Wiąże się to między innymi z pięciokrotnie niższym na wsi wskaźnikiem rozwodów w okresie pierwszych dziesięciu lat trwania małżeństwa.

Wśród matek samotnych z dziećmi na utrzymaniu: 62,3% pracuje, 13,3% pobiera zasiłek dla bezrobotnych, a 24,4% stanowią matki bierne zawodowo. Według badań GUS z 1994 r. nad aktywnością zawodową kobiet, matki z dziećmi na utrzymaniu najczęściej występują w gospodarstwach utrzymujących się z niezarobkowych źródeł (20,6% ogółu) i kobiety z tych gospodarstw najgorzej oceniają swoją sytuację materialną.[5]

W 1994 r. wśród ogółu rodzin niepełnych z dziećmi w wieku do 24 lat pozostającymi na utrzymaniu było 792 tyś. matek z dziećmi oraz 66 tyś. ojców z dziećmi. Urodzenia pozamałżeńskie w 1992 r. stanowiły 7,7% ogółu urodzeń (36,9 tyś.). W porównaniu do lat poprzednich ich liczba wyraźnie wzrosła (przy malejącej ogólnej liczbie urodzeń): w latach 1960 – 1980 urodzenia pozamałżeńskie stanowiły 4,7% urodzeń, w 1988 r. – 5,7%, w tym 2/3 w miastach, a w 1991 r. – 6,2%.[6] W latach 1960-1988 udział rozwodzących się małżeństw wychowujących małoletnie dzieci wzrastał: z 51% w 1960 r. Do 62% w 1980r. I 68% w 1988 r.

Sytuacja materialna i zawodowa. Praca zawodowa jest źródłem utrzymania tylko części matek w rodzinach niepełnych. Dla większości z nich źródłem tym są różne świadczenia społeczne, rodzinne, czy alimenty. Określenie „matki samotne” lub „matki samotnie wychowujące dzieci” dobrze oddaje ich rzeczywistą sytuację – bo są samotne w decyzjach, codziennej odpowiedzialności, nieraz zdane na osamotnienie towarzyskie czy rodzinne. Współzamieszkiwanie z rodzinami pochodzenia lub samodzielnie, jest jedną z podstawowych determinant ich stylu życia.

Generalnie rzecz biorąc, wśród młodych matek wzrósł udział niepracujących i nieuczących się, a im niższe wykształcenie tym częściej korzystają one z urlopów wychowawczych. Niewątpliwie istotną przyczyną jest tu sytuacja na rynku pracy, rosnące bezrobocie, co skłania młode matki do brania urlopów wychowawczych i życia z zasiłków i innych niezarobkowych źródeł.

Sytuacja materialna większości młodych matek samotnych, przeważnie o niskich kwalifikacjach, jest zła, bo w polskich warunkach dopiero gdy oboje małżonkowie pracują mają szansę znacznego przekroczenia poziomu uważanego za minimum socjalne na jedną osobę. Tymczasem podstawową cechą rodzin niepełnych jest uzależnienie od jednej osoby, obciążonej odpowiedzialnością za sytuację finansową i za funkcjonowanie gospodarstwa domowego. Wobec aktualnych oczekiwań co do opieki nad dziećmi, matki samotne – jeżeli się z nimi identyfikują – stale odczuwają niepokój, czy zapewniają dzieciom odpowiedni poziom życia i jak są w tym wymiarze oceniane. Mając na uwadze znaczenie kontaktu dziecka z matką w pierwszych 3 latach jego życia, kobiety samotnie wychowujące dzieci (poza nielicznymi, które oddały dzieci do domów dziecka) korzystają z urlopów, zasiłków, pracują „na czarno” w niepełnym wymiarze godzin, korzystają z alimentów, pomocy organizacji pozarządowych i kościoła. W sytuacjach trudnych są sporadycznie wspomagane przez rodziny pochodzenia, natomiast wiele ułatwień bytowych mają te, które stale mieszkają przy swoich rodzinach pochodzenia.

W pracy cenią najwyżej dochody (42,9 %). Mając świadomość, że będąc opiekunkami dzieci są mało dyspozycyjne jako pracownice w porównaniu z innymi kandydatkami do pracy. W związku z przerwaniem nauki, nawet jeśli miały plany jej kontynuowania, często ostatecznie rezygnują z szans wykształcenia (z wyjątkiem tych, które mają już zaawansowane studia). Matki posiadające zawód i oparcie w rodzinie, wobec bogatego rynku dóbr i usług – drogich, ale rozbudowujących potrzeby – starają się wrócić do pracy gdy tylko dzieci wejdą w wiek przedszkolny.

Często lepsza jest sytuacja materialna matek samotnych mieszkających z rodzinami niż mieszkających samodzielnie. Jednakże badania wskazują, że zarówno wśród matek mieszkających samodzielnie, jak i z rodzicami, prawie 2/3 (w ich subiektywnej ocenie) nie ma możliwości działania w kierunku poprawy sytuacji materialnej. Wyraźne są na przykład różnice w systematyczności lub opóźnieniach w regulowaniu stałych opłat za mieszkanie i inne świadczenia komunalne, bo w przypadku współzamieszkiwania z rodzicami, to na ogół oni regulują te opłaty. To samo dotyczy opłat szkolnych, za opiekę nad dziećmi, ich wypoczynek wakacyjny. Matki samotne zamieszkujące razem z rodziną na ogół nie oddają dzieci do żłobka, nie mają opiekunek, nie biorą urlopów wychowawczych i w 80 % korzystają z pomocy swoich mam bądź innych członków rodziny, w zamian dając swój wkład w prace domowe, niekiedy kosztem wypoczynku. Są to kobiety żyjące oszczędnie, co piątej wystarcza na wszystko, najwyżej ¼ żyje biedniej, a 5 % w biedzie. W trzypokoleniowym układzie radzenia sobie z gospodarstwem domowym i opieką nad dziećmi, przy wzajemnej kontroli, wydaje się łatwiejsze i społecznie zdrowsze. Ponad połowa matek z dziećmi na utrzymaniu mieszkająca samodzielnie deklaruje biedę, i są to osoby raczej bezradne i bez oparcia w rodzinie pochodzenia. Oczywiście w najcięższej sytuacji znajdują się matki samotne i bezrobotne, żyjące z dziećmi tylko z zasiłku lub pomocy rodziny. Takie cechy matek samotnych, jak brak doświadczenia zawodowego (stosunkowo młody wiek), przeciętnie niższe wykształcenie w porównaniu z całą populacją kobiet, a także takie cechy położenia społecznego jak niższy status rodzinny, niższe aspiracje, ograniczone uczestnictwo w życiu itp., stwarzają dodatkowe utrudnienia w znalezieniu pracy.

Oceniając ogólnie sytuację materialną rodziny, matki samotne w ogóle nie oceniają jej jako „bardzo dobra”. W kategorii ocen, że sytuacja jest „dobra”, matek z dziećmi na utrzymaniu mieszkających z rodzicami jest nawet więcej niż rodzin wielodzietnych i rodziny matek z dziećmi bez rodziców: 1,4 %; 2 % i 6,9% odpowiednio.[7] Przy ocenie sytuacji jako „średnia” rodziny matek samotnych, ale tylko trzypokoleniowe, są powyżej wskaźnika dla ogółu rodzin, wynoszącego 54 %. Należy podkreślić, że matki z dziećmi dominują wśród kategorii ocen „zła” i „bardzo zła”: ponad połowa (57,7 %) tak ocenia sytuację materialną swojej rodziny. Na kategorię matek samotnie wychowujących dzieci nie powinno się jednak spoglądać stereotypowo. Wiele z nich dobrze sobie radzi, choć także są samotne i obarczone dziećmi. Rożni je natomiast model zatrudnienia i poziom wykształcenia. Negatywne doświadczenia w życiu rodzinnym mogą wpływać na większe zaangażowanie w pracę zawodową, na chęć pracy na własny rachunek.. wśród zbadanych w 1991 r. Kobiet – właścicielek małych przedsiębiorstw (zarejestrowanych w gminach, w tym 36 % kobiet było w wieku do 35 lat, a 38,6 % miało wykształcenie zasadnicze i średnie zawodowe) kobiet rozwiedzionych było trzykrotnie więcej niż w ogólnej populacji, 4,5 % stanowiły kohabitantki, 6,9 % - wdowy, 6,2 % - panny, 1,4 % - mężatki w separacji.[8] Posiadanie dzieci mobilizowało je do podejmowania własnej działalności gospodarczej i nie rezygnowania ze szczęśliwego domu.

Warunki mieszkaniowe. Jeżeli kobieta samotna nie mieszka przy rodzicach i były mąż nie zostawił jej wspólnego mieszkania, to jej sytuacja mieszkaniowa jest zła. Na wsi matki takie mieszkają najczęściej z rodzicami. Jeśli nawet emigrują do miasta (m.in. ze względu na wrogie stanowisko własnego ojca, czy zakłócanie spokoju przez ojca dziecka), to często wracają na wieś po ciężkich próbach ulokowania się w mieście. W mieście wiele kobiet samotnie wychowujących dzieci mieszka samodzielnie w spółdzielczych mieszkaniach lokatorskich i własnościowych (wśród nich trzy razy więcej jest pracownic umysłowych niż fizycznych). Zdarzają się także sytuacje sublokatorskiego pokoju i wynajmowanie mieszkania na peryferiach miasta. Dawniej matki samotne korzystały często z mieszkań służbowych, czy innych okazji taniego lokum.

Sytuacja mieszkaniowa kobiet po rozwodzie jest na ogół lepsza niż rodzin niepełnych samotnych niezamężnych kobiet, i lepsza niż mężczyzn po rozwodzie. Sądy orzekają o przyznaniu mieszkania kierując się przede wszystkim interesem dzieci pozostawionych przy matce - cyt. „Orzekając o wspólnym mieszkaniu małżonków sąd uwzględnia przede wszystkim potrzeby dzieci i małżonka, któremu powierza wykonywanie władzy rodzicielskiej.”[9] W tym przypadku współzamieszkiwanie z rodziną pochodzenia jest rzadziej wymuszone, a częściej jest kwestią wyboru i wynika z chęci wzajemnej pomocy. Nie oznacza to jednak, że warunki mieszkaniowe są w każdym przypadku adekwatne do potrzeb i o pożądanym standardzie.

Sytuacja zdrowotna polskiego społeczeństwa jest przedmiotem licznych diagnoz o pesymistycznych wnioskach wskazujących na konieczność poprawy, o zdrowiu kobiet mówi się jednak tylko w kontekście macierzyństwa. Tymczasem we wszystkich rodzinach polskich (szczególnie w niepełnych) kobiety są promotorkami zdrowia członków rodziny, ale nie własnego. Dopiero w ostatnich fazach cyklu życia rodzinnego – w sytuacji wdowieństwa, przebywania na emeryturze – mogą więcej czasu poświęcić na dbanie o własne zdrowie. Obciążenia kobiet w wieku reproduktywnym są największe, szczególnie kobiet z rodzin niepełnych, niezależnie od tego czy mieszkają oddzielnie, czy przy rodzicach, bądź teściach. Jest to obciążenie zarówno w sferze materialnej, jak i niematerialnej, bez większych szans na codzienną regenerację zdrowia, nie mówiąc o systematycznym leczeniu, czy profilaktyce zdrowia. Matki mieszkające same, bez bliskich kontaktów z rodzicami bądź rodzeństwem, często nie poddają się leczeniu czy obserwacji szpitalnej, bo nie mają z kim zostawić dziecka.[10] W wieku środkowym, kobiety przeważnie traktują zdrowie jak dar losu, a dbają o nie o tyle, o ile wymaga tego funkcjonowanie na rzecz pozostałych członków rodziny .

Jeszcze bardziej instrumentalnie niż kobiety traktują własne zdrowie mężczyźni (szczególnie rozwiedzeni, samotni), którzy w odróżnieniu od płci pięknej nie interesują się informacjami o szkodliwości niektórych zachowań, które to informacje są domeną zainteresowań kobiet. Postawa samotnych mężczyzn wobec zdrowia jest nonszalancka – rozwiedzeni, czy uwolnieni od kontroli rodziny, pozbawieni kobiecej troski o ich zdrowie, często zachowują się w sposób zagrażający zdrowiu. Stąd też łatwiej ulegają nałogom, stosują nadmiernie używki, nie przestrzegają diety, a także (niekiedy) higieny ubrania i mieszkania. W środkowej grupie wiekowej u mężczyzn występuje niepokojące zjawisko ich nadumieralności, co jest niewątpliwie związane z obciążeniem pracą, ryzykiem wypadkowości i nałogów, ale do grupy tych czynników należy dodać rozbicie rodziny. Tak dla mężczyzn, jak i dla kobiet z rodzin niepełnych zdrowie jest raczej wartością umożliwiającą wymianę sił witalnych na środki utrzymania rodziny, alimentację wobec zobowiązanych, niż wartością nadrzędną, umożliwiającą zaspokajanie innych indywidualnych potrzeb.

Jeśli prawdą jest stwierdzenie, iż najważniejszym czynnikiem wpływającym na zdrowie ludzi jest styl życia (zamożność pozwalająca m.in. na rozwój kultury fizycznej, różne formy czynnego odpoczynku), a nie uwarunkowania genetyczne czy działania służby zdrowia – to ze względu na większe obciążenie kobiet pracą w gospodarstwie domowym (a w przypadku matek samotnie wychowujących dzieci - pracą zawodową i domową), oraz ze względu na postawy służebne kobiet wobec dorosłych dzieci i wnuków - wydaje się, że „kobiety żyją dłużej od mężczyzn, ale i gorzej”.

ZAGROŻENIA RODZINY NIEPEŁNEJ

Rodziny znacznego ryzyka społecznego

Problemy patologicznej struktury rodziny

Rodzina, w której wzajemne oddziaływania jej członków zostają zaburzone, staje wobec sytuacji określanej jako „zagrożenie kryzysem w rodzinie”. Ze względu na złożoność problemów związanych z kryzysem rodziny, nie można wskazać na jednoznaczną, konkretną przyczynę jego powstania. Zaburzenie relacji między członkami rodziny, jak również relacji rodziny ze środowiskiem, zostaje wywołane czynnikami zewnętrznymi (np. brak pracy, złe warunki materialne) lub wewnętrznymi (brak wyuczonych wzorców prawidłowego funkcjonowania, choroby psychiczne, alkoholizm, narkomania itd.).

R. Juras w rozprawie „Rodziny znacznego ryzyka społecznego”[11] wyodrębnił 8 grup zagrożeń rodziny. Jedną z nich (nr 6) określił jako: cyt. „Zagrożenia wynikające z niepełnej lub rekonstruowanej struktury rodziny (rodziny samotnych matek, samotnych ojców, rodziny z macochą lub ojczymem, konkubinaty). Badania rodzin znacznego ryzyka społecznego dowiodły, iż w rodzinach tych występuje zjawisko nakładania się różnego rodzaju niekorzystnych zjawisk i zagrożeń społecznych. Są to tzw. rodziny wieloproblemowe, których funkcjonowanie zostało głęboko zakłócone z powodu generujących się sytuacji krytycznych.. Jako krytyczne sytuacje życiowe określa się takie, w których występują łącznie następujące okoliczności:[12] zagrożone są zdrowie, byt i godność osobista; zawodzą dotychczasowe mechanizmy adaptacyjne, następuje destabilizacja, często załamanie się drogi życiowej; człowiek staje wobec konieczności decyzji o dużym stopniu ryzyka; nie widzi się wyjścia w oparciu o własne tylko siły. Szerzenie się takich sytuacji w skali masowej jest poważnym zagrożeniem społecznym – zarówno z punktu widzenia konsekwencji dla życia jednostki i rodziny, jak i dla życia zbiorowego i bytu narodowego. Sytuacja społeczno – ekonomiczna większości polskich rodzin niepełnych jest obecnie jednym z współczynników powstawania kwestii społecznych – powodujących głębokie zburzenia w funkcjonowania nie tylko jednostek i ich rodzin, ale całego społeczeństwa

Z. Gajderowicz [13] opierając się na badaniach prowadzonych na terenie dawnego województwa olsztyńskiego wśród najczęściej występujących problemów w zagrożonych rodzinach – zaraz po problemach patologii społecznej (alkoholizm, przestępczość) – wymienia na drugiej pozycji problemy patologicznej struktury rodziny. Są to:

§ małżeństwa rozwiedzione

§ rodziny samotnych matek

§ wdowieństwo

§ rodziny porzucone lub porzucane wielokrotnie przez jedno z rodziców, zwykle ojca

§ rodziny osób odbywających wielokrotne lub długotrwałe kary pozbawienia wolności

§ rodziny zastępcze (oraz niechciana wielodzietność)

W dalszej kolejności najliczniej występują zjawiska patologii statusu społecznego (niskie dochody bez możliwości zmiany sytuacji, stały, przewlekły niedostatek, niezaradność; brak środków na naukę powodujący ograniczenie możliwości awansu społecznego dzięki wykształceniu; złe warunki mieszkaniowe rzutujące na całokształt życia rodziny) oraz problemy patologii zdrowia (niepełnosprawni, przewlekle chorzy rodzice lub dzieci).

Definicja zdrowia stworzona na forum ONZ przez Światową Organizację Zdrowia mówi, że cyt. „za zdrowie uważamy dobrostan fizyczny, psychiczny i społeczny”. Tę definicję ONZ należałoby uzupełnić wypracowanymi przez Instytut Matki i Dziecka formułami, że cyt. „zdrowie zaczyna się w rodzinie” i „jest ono czymś więcej niż sumą zdrowia jej członków”. Zdrowie rodziny wynika z dynamicznych zmian i związków jakie zachodzą pomiędzy członkami rodziny oraz ich sposobu oddziaływania na siebie.[14]

 

[1] Trawińska M.

[2] Aktywność ekonomiczna ludności Polski, luty 1995, Informacje i Opracowania Statystyczne GUS, Warszawa 1995, str.71

[3] Por.: Życie rodzinne i postawy prokreacyjne nowożeńców, GUS, Warszawa 1991

[4] M. Trawińska

[5] Sytuacja społeczno - ekonomiczna kobiet w 1994 r., Informacje i Opracowania Statystyczne GUS, Warszawa 1994, str. 3, 54 i 55

[6] GUS Rocznik...

[7] Por.: Sytuacja społeczno – zawodowa ..., s. 56-57.

[8] Badanie pt. „Aktywizacja zawodowa kobiet w sektorze prywatnym”. R. Siemieńska, Uniwersytet Warszawski 1991.

[9] Art. 58. § 4. Jw.

[10] W trakcie badań prowadzonych przez M. Trawińską w 1987 r. na terenie dawnego woj. warszawskiego, samotne matki wielokrotnie wskazywały na brak infrastruktury, która umożliwiłaby im na czas hospitalizacji lub wyjazdu do sanatorium, pozostawienie dziecka pod cudzą opieką bez obaw o ich zdrowie i bezpieczeństwo.

[11] Juras R. Rodziny znacznego ryzyka społecznego. „Problemy rodziny” Nr 4 /142/85 r.

[12] Kwestie społeczne i krytyczne sytuacje życiowe u progu lat dziewięćdziesiątych. Praca zbiorowa pod redakcją J. Daneckiego i B. Rysz - Kowalczyk

[13] Gajderowicz Z. Walka o rodzinę bez zagrożeń. „Praca socjalna” Nr 1/89 r.

Wskaźniki zdrowia w rodzinie. „Zdrowie rodziny”. Praca zbiorowa pod redakcją K. Bożkowej.

[14] Bożkowa K., Kukla T., Sito A. Wskaźniki zdrowia w rodzinie. „Zdrowie rodziny”. Praca zbiorowa pod redakcją K. Bożkowej