Eutanazja, to czyn lub zaniedbanie, które ze swej natury lub intencji działającego powoduje śmierć w celu usunięcia cierpienia. Eutanazję należy rozpatrywać w kontekście intencji oraz zastosowanych metod. Od eutanazji należy odróżnić decyzję o rezygnacji z tak zwanej „ uparczywej terapii” w przypadkach, gdy śmierć jest już bliska i nieuchronna, można zgodnie z sumieniem zrezygnować z zabiegów, które spowodowałyby jedynie nietrwałe i bolesne przedłużenie życia, nie należy jednak przerywać normalnej terapii, jakich wymaga chory w takich przypadkach.
Decydującym „ głosem” przeciw eutanazji jest Bóg, który przez Dekalog mówi: „ Nie będziesz zabijał „ Wj 20,13. Przykazania Boże nie można oddzielać od miłości Boga, są one darem, które mają służyć rozwojom i radości człowieka, są nierozłącznym elementem Ewangelii. Takim darem, otrzymanym od Boga jest życie. Jest ono wielkim darem Boga, czyli dobrą i radosną nowiną, ale jest to także zobowiązujące zadanie dla człowieka. To Bóg jest Panem życia od jego początku aż do końca i człowiek nie może tego zmienić.
Jan Paweł II, jako Głowa Kościoła mówi: „ bezpośrednie i umyślne zabójstwo niewinnej istoty ludzkiej jest zawsze aktem głęboko niemoralnym ”. Potwierdzeniem słów Ojca Świętego jest Pismo Święte. Poza tym w oczach Boga jesteśmy wszyscy równi. Nic i nikt nie może dać prawa do zabicia niewinnej istoty ludzkiej, czy to jest embrion, czy człowiek stary, nieuleczalnie chory, czy umierający. Mało tego, nikt nie może domagać się, by tego aktu dokonali na nim samym lub na osobie, której jest opiekunem. Nie może także w sposób pośredni lub bezpośredni wyrazić na to zgody. Człowiek odrzucając swą podstawową więź z Bogiem sądzi, że sam jest dla siebie kryterium i normą, że może decydować o własnym i innych życiu, kiedy śmierć niespodziewanie kładzie kres otwartemu na wiele różnorodnych doświadczeń, czy śmierci, gdy staje się ona upragnionym wyzwoleniem, gdy ludzka egzystencja zostaje uznana za pozbawioną dalszego sensu, ponieważ jest pogrążona w bólu i nieuchronnie wystawiana na coraz dotkliwsze cierpienie. To tutaj coraz częstsza staje się pokusa eutanazji, czyli zawładnięcia śmiercią poprzez spowodowanie jej przed czasem i „łagodne” zakończenie życia własnego lub cudzego. Moda eutanazji szerzy się zwłaszcza w społecznościach dobrobytu, gdzie wydajność jest kryterium wartości życia, a życie upośledzone nie ma żadnej wartości.
Ojciec Święty w Swojej encyklice „ Evangelium vitae”, która w całości poświęcona jest moralnemu nauczaniu Kościoła, mówi o „ wartości i nienaruszalności ludzkiego życia.” Wspomina także o „ terapii paliatywnej”, jako osiągnięciu współczesnej medycyny, której celem jest złagodzenie cierpienia w końcowym stadium choroby i zapewnienie pacjentowi potrzebnego mu ludzkiego wsparcia. Jan Paweł II w 65n tej encykliki wspomina o godziwości stosowania różnego rodzaju środków przeciwbólowych i uspakajających w celu ulżenia cierpieniom chorego, gdy wiąże się to z ryzykiem skrócenia mu życia.
Głowa Kościoła, powołując się na słowa Piusa XII, twierdzi, że dozwolone jest uśmierzanie bólu za pomocą narkotyków, nawet gdy w konsekwencji prowadzi to do ograniczenia świadomości i skrócenia życia, jeżeli nie istnieją inne środki i jeśli w danych okolicznościach nie przeszkadza to w wypełnianiu innych powinności religijnych i moralnych. Jest to pragnienie uśmierzenia bólu, nie pragnie się śmierci. Lecz ludzie, którzy stoją w obliczu śmierci, nie powinni być pozbawieni świadomości przez leki przeciwbólowe, chyba że istnieje poważna przyczyna ku temu. W obliczu śmierci człowiek powinien być zdolny do wypełnienia obowiązków moralnych i rodzinnych a przede wszystkim, powinien mieć możliwość w pełni świadomego przygotowania się na ostateczne przygotowania się z Bogiem.
Jan Paweł II, zgodnie z Magisterium Swoich Poprzedników i w komunii z Biskupami Kościoła Katolickiego: „potwierdza, że eutanazja jest poważnym naruszeniem Prawa Bożego jako moralnie niedopuszczalne dobrowolne zabójstwo osoby ludzkiej.” Doktryna ta, oparta jest przede wszystkim na Słowie Bożym spisanym, na prawie naturalnym oraz jest ona przekazywana przez Tradycję Kościoła oraz nauczanie Magisterium zwyczajne i powszechne. Już św. Augustyn mówił, że „ nigdy nie wolno zabić drugiego człowieka, nawet, gdy sam tego chciał, gdyby wręcz o to prosił i stojąc na granicy życia i śmierci błagał, by pomóc mu w uwolnieniu duszy, która zmaga się z więzami ciała i pragnie się z nich wyrwać, nie wolno nawet wówczas, gdy chory nie jest już w stanie żyć”.
Ojciec Święty eutanazję określa mianem „fałszywej litości” a nawet uznaje ją za niepokojące „wynaturzenie”, gdyż prawdziwa litość, czy współczucie skłania do solidarności z cudzym cierpieniem, a nie do zabicia tej osoby, by uśmierzyć jej ból. Eutanazja staje się jeszcze większym wynaturzeniem, gdy dokonuje jej osoba bliska, krewna, która powinna chronić osobę, którą się opiekuje, czy lekarz, który do końca powinien go leczyć. Jest jeszcze bardziej godna potępienia, gdy przybiera formę zabójstwa dokonanego na osobie, która jej nie żądała, ani nie wyraziła na nią zgody.
W społeczeństwie, w którym to ludzie silni tacy jak lekarze, czy prawodawcy decydują, kto ma żyć, a kto umrzeć. Zanika poczucie sprawiedliwości i zostaje podważone u samych korzeni wzajemne zaufanie – fundament wszelkiej autentycznej relacji między osobami. Należy przypomnieć, że to Bóg decyduje kto ma żyć, a kto umrze. Jak Sam mówi: „ Ja zabijam i Ja Sam ożywiam” Pwt 32,39.
W odróżnieniu od „fałszywej litości” „prawdziwa litość” nakazuje człowiekowi wsparcie w godzinie próby, obecność, solidarność z cierpiącą osobą. Prawdziwa litość to pomoc w zachowaniu nadziei, gdy wszystkie ludzkie nadzieje zawodzą. Odmowa współudziału w eutanazji, w niesprawiedliwości, to nie tylko obowiązek moralny, ale także podstawowe ludzkie prawo.
Sobór Watykański II w Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym, w n 18 mówi, „że tajemnica losu ludzkiego ujawnia się w obliczu śmierci” a człowiek „ instrumentem swego serca słusznie osądza sprawę, jeśli wzdryga się przed całkowitą zagładą i ostatecznym końcem swojej osoby i myśl o tym odrzuca. Zaród wieczności, który nosi w sobie jako niesprowokowany do samej tylko materii, buntuje się przeciw śmierci.”
Wszyscy zatem mamy nieść naszemu bliźniemu posługę miłości, powinniśmy chronić życie i troszczyć się o bliźniego nie tylko jako jednostki, ale także jako wspólnota, czyniąc z bezwarunkowego szacunku dla życia ludzkiego fundament nowego społeczeństwa. Dlatego każdy człowiek jest wezwany aby kochał i szanował życie swoje i każdego człowieka. Każda osoba musi nauczyć się „Żyć dla Pana”. Musi pamiętać, że cierpienie, choć samo w sobie pozostaje złem i próbą, zawsze może się stać źródłem dobra. Staje się dobrem, gdy przeżywane jest dla miłości i z miłości oraz gdy jest uczestnictwem w cierpieniu samego ukrzyżowanego Chrystusa. Dlatego, każdy, kto przeżywa swoje cierpienie w Panu upodabnia się do Niego.
Bóg Przymierza powierzył życie każdego człowieka drugiemu człowiekowi według prawa wzajemności dawania i otrzymywania, składania siebie w darze i przyjmowania daru bliźniego.