Przedmiotem zainteresowań socjologii są przede wszystkim ludzie, także wytwory materialne lub duchowe, które są owocem ich pracy. Specyficzna dla tej nauki perspektywa oznacza zainteresowanie współżyciem ludzi ze sobą oraz efektami tego współżycia. Uczestniczenie w każdej wspólnocie byłoby niemożliwe bez procesu komunikowania, dlatego proces komunikowania jest jednym z najważniejszych zagadnień w dorobku rozważań dotyczących kultury. Choć termin “kultura” może wydawać się zupełnie jasny, będzie on wymagał uściślenia w dalszej części artykułu.
Socjologia traktuje sztukę jako specyficzny sposób komunikowania się między ludźmi, artystów zaś i publiczność jako uczestników tej właśnie sytuacji. W procesie komunikacji bierze udział nadawca – i oczywiście odbiorca. Dlatego artystą dla nie-socjologa może być twórca, który nie prezentuje nikomu swych dzieł. Dla socjologa sztuki będzie taki człowiek przedmiotem naukowego zainteresowania dopiero wtedy, gdy stworzy fakt społeczny, to znaczy znajdzie odbiorcę.
Również z innych względów charakterystyczne jest dla tej nauki specyficzne podejście do przedmiotu zainteresowania. Jest ono odmienne od tego, które reprezentują inne dziedziny humanistyki, takie jak krytyka, estetyka czy historia sztuki. Różnica polega na pozbywaniu się jakichkolwiek wartościowań, dla socjologa nie ma sztuki złej czy dobrej, nie posiada on odpowiednich kwalifikacji by rozstrzygać tego rodzaju kwestie. Rodzi się więc pytanie-pułapka: co dla socjologii jest artyzmem, dziełem, kto artystą a kto rzemieślnikiem. Jeżeli bez odpowiedzi pozostawimy pytanie o różnicę między twórczym i odtwórczym działaniem człowieka, wtedy socjologom umknie sztuka jako swoiste zjawisko społeczne.
Do tego jest to nauka, która do badań społecznych stosuje metody empiryczne, między innymi wywiad, który później podlega statystycznej analizie. Przedmiot badania musi więc być uchwytny, zauważalny.
Jak wyżej napisane – sztuka jest sposobem komunikowania się artysty z odbiorcą. Komunikacja ta ma szereg swoistych cech, które wyróżniają ją spośród innych rodzajów porozumiewania się ludzi. Jednak żeby zrozumieć jej istotę, trzeba odwołać się do dwóch kryteriów określających to, co nazywamy kulturą “wyższą” lub “duchową”[1], należy także odwołać się do pojęcia autoteliczności[2].
Kryterium semiotyczności wskazuje na przedmioty, zjawiska, osoby posiadające znaczenie – stanowiące rodzaj znaku symbolicznego, tzn. takiego, który posiada treść nadaną poprzez konwencję. Przedmiot odniesienia mogą tu stanowić zarówno abstrakcje, jak i zjawiska przyrodnicze, mogą nimi być osoby, zwierzęta, przedmioty, praktycznie wszystko. Istnieje jeden wymóg – muszą posiadać swoistą konwencjonalną treść. Odczytanie owej treści możliwe jest jedynie w wyniku uczestnictwa w kulturze, w której dany symboliczny znak funkcjonuje. Dlatego prawdopodobnie zwykła krowa będzie dla nas czymś zupełnie innym niż dla Hindusów.
Nie należy jednak zapominać o tzw. znakach przydanych. Przypatrzmy się następującej sytuacji: nasz sąsiad, który dotychczas jeździł Fiatem126p. , kupił sobie Mercedesa. Czy to oznacza tylko to, że posiada on nowe urządzenie do przemieszczania się w przestrzeni? Oczywiste jest, że będzie to dla nas oznaką poprawy jego sytuacji materialnej. Dzieje się tak dlatego, że samochód w naszej kulturze posiada charakter znaku przydanego, oznacza to, że będąc wytworem kultury materialnej uzyskuje charakter znaku symbolicznego. Możliwe, że dla niejednego Hindusa ów Mercedes również będzie znaczył coś zupełnie innego niż dla Europejczyka.
Trudno jest analizować samochód, nawet Mercedesa, w podobny sposób, jak dzieło sztuki, czy akt religijny.
Stąd pojawia się kryterium następne – aksjologiczne, które ogranicza zakres desygnatów pojęcia kultury “wyższej” czy duchowej do znaków, które stanowią wartości. Fakt posiadania dobrego samochodu informuje nas o zamożności jego właściciela, dopiero ona stanowi wartość (należy w tym miejscu oddać ukłon w stronę miłośników drogich samochodów, których skłaniam się nazwać “kolekcjonerami”), w dużo większym stopniu niż samochód jako maszyna służąca do przemieszczania się.
Doszliśmy w swych rozważaniach do miejsca, w którym pozostaje stwierdzić, że zamożność, która dla większości ludzi stanowi wartość, jest elementem kultury “duchowej”. Nie jest łatwo z tym się pogodzić.
Dlatego nie ustaniemy w naszych poszukiwaniach, wprowadzimy rozróżnienie na wartości instrumentalne i autoteliczne. Posiadanie pieniędzy służy możliwości zakupywania innych dóbr, ich konsumpcji. Jest więc wartością instrumentalną. Wartości same w sobie nie odwołują się do innych korzyści jak te, które niosą same w sobie. W ten sposób określiliśmy charakter takich czynności jak zabawa, religia, również kolekcjonerstwo oraz inne hobby.[3]
Sztukę należy traktować jako taką właśnie wartość. Wyróżniamy różne jej funkcje – informacyjną, wychowawczą, terapeutyczną i inne, jednak oprócz nich pełni ona szczególną rolę, skłania do bezinteresownego jej odbioru.
Dlatego jest ona integralnym składnikiem kultury nazywanej przeze mnie “wyższą” lub “duchową”. Antonina Kłoskowska używa w stosunku do tak wyodrębnionej sfery życia społecznego innej nazwy, nazywa ją kulturą symboliczną.
Choć w empirycznych badaniach artystów, odbiorców i ich dzieł trudno jest określić autoteliczność, która jest wyrazem ludzkich intencji – to, jak sądzę, należy brać pod uwagę potencjalną zdolność badanych ludzi do bezinteresownego uczestnictwa w tej specyficznej komunikacji a także zdolność samych dzieł do unikania uwikłań w treści przynoszące komukolwiek zamierzoną korzyść.
O FUNKCJACH SZTUKI
Ze sztuką spotykamy się w bardzo różnych sytuacjach. Nie sposób ich wszystkich wymienić, praktycznie w prawie każdym momencie możemy zauważyć, usłyszeć; po prostu doświadczyć obecności dzieła artystycznego. Znaczący wpływ na taką sytuację na pewno ma rozwój środków masowego przekazu, bez których współczesny artysta jest w zasadzie skazany na nieobecność dla szerszej publiczności[4].
Proponuję[5] przyjąć założenia umożliwiające w miarę systematyczne rozważania; po pierwsze jak zostało już wyżej zaznaczone – poprzez sztukę zachodzi proces komunikowania społecznego. Zajście owego procesu umożliwia, warunkuje istnienie odbioru, więc również odbiorcy.
Poza tym każdy odbiorca posiada własne doświadczenie; osobiste i kulturowe, więc reakcje na dzieło mogą być odmienne, w zależności od owych doświadczeń.
Wreszcie – odbiór sztuki sankcjonuje jej społeczne istnienie. Bez niego nie możemy mówić o społecznych funkcjach, konsekwencjach dzieła, bez niego nie składa się ono na system społeczny i kulturowy.
Powyższe założenia proponuję potraktować jako swoiście socjologiczne dopełnienie funkcjonujących w literaturze różnych definicji sztuki.
Prawdopodobnie każdy z nas kieruje się odmiennymi motywami, gdy idzie do galerii, teatru, kina czy biblioteki. Motywy te są określone przez społeczne funkcje sztuki. Odbiorca może być rozbawiony, przerażony, uspokojony, zachwycony po wyjściu z galerii, teatru, kina, po przeczytaniu książki. Nie ma sensu wymieniać wszystkich możliwych stanów emocjonalnych. Jeżeli odbiorca oczekuje owych przeżyć – kieruje się określonymi motywami. Może on kierować się bardziej wyrafinowanymi oczekiwaniami, takimi jak np. korzyści prestiżowe, informacyjne czy towarzyskie. Również sam artysta może pracować dla korzyści materialnych (co w gruncie rzeczy nikogo nie powinno dziwić skoro jest to jego zawód), prestiżowych lub innych. Różne oczekiwania i motywy zarówno ze strony odbiorców dzieła, jak i samych nadawców przekazu określają społeczne funkcje sztuki.
Funkcję można rozumieć jako czynność. Funkcja społeczna sztuki jest bez wątpienia jej czynnością, jednak musi być to czynność poddająca się empirycznym badaniom, dlatego socjologia koncentruje swoje badania między innymi na skutkach, jakie artyści wywołują w życiu zbiorowości ludzkich.
Jean Duviguard[6] pisze, że przy rozważaniach na temat współczesnej sztuki, jej funkcji, muszą nasuwać się trzy refleksje:
Po pierwsze w dzisiejszej rzeczywistości kulturowej mamy do czynienia z możliwością realizacji wszystkich znanych rodzajów twórczości artystycznej. Współistnieje wiele funkcji sztuki. Po drugie rozszerza się krąg odbiorców w społeczeństwie przemysłowym. Nie tylko ludzie uprzywilejowani materialnie lub przez pochodzenie mogą doświadczać przekazu artysty. Po trzecie zmiany, jakie dokonały się i wciąż dokonują we współczesnym świecie powodują zmianę miejsca sztuki w naszym życiu. Przyczynia się do tego przede wszystkim rozwój techniki, zmiana struktury społecznej i umasowienie kultury.
Dlatego mając na uwadze funkcje sztuki należy mieć na względzie ich działanie wobec robotnika i inteligenta (chodzi tu raczej o pewien potencjał dzieła niż rzeczywiste jego oddziaływanie), dziecka i osoby dorosłej. Jeden człowiek może doświadczać bardzo wielu dzieł, więc bardzo różne funkcje mogą one pełnić w jego życiu. Dzieło sztuki może być wynikiem danego stanu rzeczywistości jednocześnie pełniąc wobec niego funkcję – i tak najczęściej jest.
Wyróżniamy dwie główne socjologiczne funkcje sztuki. Pierwszą z nich jest stanowienie społecznego obszaru, na gruncie którego możliwe jest nawiązywanie nowych stosunków społecznych. Przykładem niech będzie publiczność, jej szczególnie jaskrawy przykład to fan – cluby[7]. Jednak hymn narodowy lub postać narodowego wieszcza wytwarzają jakościowo inny rodzaj więzi społecznej. Można wymieniać: publiczność w teatrze, na koncercie muzyki, wierni przed świętym obrazem, środowiska samych artystów, wszyscy, którzy są z nimi związani – różne sytuacje związane z kontaktem ze sztuką służą nawiązywaniu znajomości. Mówiąc oględniej zachodzi przy tej okazji proces komunikacji nie tylko między artystą i odbiorcą, nie tylko poprzez dzieło, również możemy obserwować bezpośrednie kontakty między samymi artystami i odbiorcami w wieloraki sposób dokonywane.
Stanowienie społecznego obszaru dla stosunków społecznych możemy określić jako tworzenie nowej rzeczywistości społecznej. To właśnie jest drugą z najważniejszych funkcji sztuki: może ona zmieniać ową rzeczywistość. Poczynając od przykładu zaczerpniętego z perspektywy mikrosocjologicznej, na przykład rodziny aż po wielotysięczne ruchy społeczne – znajdziemy artystę lub samo dzieło, które mniej lub bardziej zamieszane jest w wydarzenia, które mają wpływ na zmiany społeczne. Należy nadmienić, że dzieło samo może stanowić takie wydarzenie – wszyscy pamiętamy o roku 1968 i konsekwencjach wystawienia Dziadów Adama Mickiewicza.
Funkcji sztuki jest wiele – prawie zawsze jednak wynikają one z dwóch uznanych za główne, które zostały wyżej wymienione. Należy jeszcze zasygnalizować istnienie kilku, które wydają się być istotne z punktu widzenia socjologii: funkcja ekonomiczna, polityczna, poznawcza, wychowawcza.
Jednak działalność twórcza artystów powinna posiadać z jednej strony pewną potencjalną zdolność do służenia jedynie tym ideom, które z samej twórczości wynikają, bez uwikłań w dodatkowe konteksty. Z drugiej strony, jeżeli artysta chce znaleźć odbiorcę – musi go do swego dzieła przyciągnąć, nie oznacza to, że ma się on poddać wymogom gustów mas, oznacza jednak że dzieło musi być z takich czy innych powodów atrakcyjne dla odbiorcy. Od odbiorcy zależeć będzie, na czym owa atrakcyjność miałaby polegać.
KICZ A SOCJOLOGIA SZTUKI
W świetle powyższych rozważań kicz jawi się jako przedmiot socjologii sztuki. Jarmarczna figurka Matki Boskiej, walentynkowa pocztówka, lub muzyka disco polo są sztandarowymi przykładami kiczu. W niniejszej pracy nie znajdzie się definicja tego zjawiska z pogranicza sztuki i masowości. Nie jest to jej zadaniem. Przyjmiemy za pewnik intuicyjne poczucie wartości artystycznej w pełnym tego słowa znaczeniu i wartości kiczowej.
Nie jest zadaniem socjologa rozstrzyganie, co jest kiczem, a co nie. Wystarczy, że jarmarczna figurka Matki Boskiej posiada znaczenie, stanowi wartość, do tego stanowi wartość samą w sobie. Instrumentalnie może być traktowana walentynkowa pocztówka i muzyka disco polo, dlatego też miało miejsce powyższe stwierdzenie „z pogranicza sztuki i masowości”. Tak czy inaczej – kicz zajmuje miejsce wśród faktów społecznych traktowanych przez socjologię jako składniki zjawiska sztuki artyzmu, twórczości.
Wymienione wyżej dwie najistotniejsze z punktu widzenia socjologii funkcje sztuki nadal funkcjonują w odniesieniu do zjawiska kiczu. Trudno zaprzeczyć twierdzeniu, że koncert disco polo stanowi obszar, w którym mogą zaistnieć nowe stosunki społeczne. Trudno też zaprzeczyć, temu że odpowiednio licznie powielona i rozprowadzona treść może wpłynąć na stan świadomości znaczącej ilości ludzi niezależnie od poziomu jej wartości artystycznych. Można zaryzykować pogląd, że większą szansę zdobycia popularności i wpłynięcia na ludzi będzie miała treść o charakterze kiczu.
Wymienione poniżej cechy są z punktu widzenia socjologii cechami charakterystycznymi dla kiczu. Stanowią one próbę zwrócenia uwagi na społeczny, kulturowy rodowód zjawiska. Pamięć o nich powinna być niezbędna przy jakiejkolwiek socjologicznej analizie zjawiska.
- Współczesne znaczenie słowa kicz odnajdujemy w połowie XIX w. w Niemczech Południowych: „(...) kitschen to robić coś byle jak, na przykład przerabiać stare meble na nowe – jest to wyrażenie potoczne”[8]. Znaczy to coś więcej niż zwykłe oszustwo, jest pewnego rodzaju kompromitacją twórcy przedmiotu: „kicz był nie tylko ujemny i godzien pogardy. Był przede wszystkim tandetny, lichy, nieudolny”[9].
- Kicz jest stosunkiem, w jaki ludzie odnoszą się do otaczającego ich świata rzeczy. Nie jest też stałą relacją, zmienia się tak, jak zmieniają się mody, gusta, poglądy na sztukę i kulturę. Nie jest to cecha jednorodna dla całego społeczeństwa – różni się tak, jak różnią się poglądy dotyczące wartości artystycznych. Stosunek ludzi do rzeczy, który nazywamy kiczem wiąże się ściśle z takimi zjawiskami jak: alienacja i reifikacja wytworów materialnych, konsumpcyjny stosunek do życia, masowość.
- Kicz swoją popularność wywodzi od zjawiska rozwoju kultury mieszczańskiej. Specyficzny dla tej grupy społecznej styl życia wyprodukował rodzaj twórczości. Wiąże się to z podwyższaniem poziomu konsumpcji. Kicz w pewnym stopniu przejął funkcje kulturalne – zastąpił często skomplikowany i wymagający wysiłku interpretacyjnego przekaz artystyczny. Treści kiczowe mają cieszyć, w sposób nieskomplikowany mają informować o sytuacji, którą same kreują. Zazwyczaj nie wikłają się w konteksty kulturowe, polityczne, społeczne[10]. Żywią się stereotypami.
- Nową sytuację kiczu tworzą współczesne media. Jest on dziś towarem do kupienia w skali, w jakiej nigdy dotąd nie był. Współczesna kultura masowa umieściła go w uprzywilejowanej sytuacji. Kierując się zasadą maksymalizowania prostoty i łatwości interpretacyjnej informacji, a przy tym maksymalizowania jej skrótowości wprowadziły kicz do wielu sfer życia dotąd jemu niedostępnych.
Socjologia sztuki bada kicz jako zjawisko społeczne – jako przekaz pewnych informacji, a więc sposób komunikowania się, gdzie odnajduje następne przedmioty badań: nadawcę i odbiorcę. Bada także warunki owego przekazu – jego umasowienie. Przedmiotem zainteresowania socjologii jest sama sytuacja nadania przekazu i jego odbioru. Nie ma, podobnie jak estetyka, określonych swoich własnych kryteriów określających to zjawisko. Wydaje się to jednak jej niepotrzebne. Socjologii tak naprawdę nie interesuje obiektywna (lub siląca się na obiektywizm, lecz ciągle subiektywna) ocena wartości artystycznej dzieła. Kicz funkcjonuje w socjologii jako zjawisko określane innymi parametrami niż wartość artystyczna. W ogólnym zarysie parametry te zostały przedstawione powyżej.
Nie wdając się w dysputy na temat co jest kiczem a co nim nie jest, socjologia sztuki unika ślepych zaułków, na które niejednokrotnie skazana jest estetyka.
BIBLIOGRAFIA:
A. Banach, „O kiczu”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1968.
J. Duviguard, “Socjologia sztuki”, PWN, Warszawa 1970.
M. Golka, “Socjologiczny obraz sztuki”, Ars Nova, Poznań 1996.
A. Kłoskowska “Socjologia kultury”, PWN, Warszawa 1981.
A. Moles, „Kicz czyli sztuka szczęścia”, PIW, Warszawa 1978.
E. Nowicka „Świat człowieka świat kultury”, PWN, Warszawa 1997.
[1] W odróżnieniu od np. kultury rozumianej jako ogół wytworów ludzkiej działalności lub sposób poprawnego zachowania się. Dwaj badacze: Alfred Louis Kroeber i Clyde Kluckhohn znaleźli ponad sto definicji pojęcia „kultura”, podaję za: E. Nowicka „Świat człowieka świat kultury”, PWN, Warszawa 1997.
[2] Wymieniony pogląd dotyczący teoretycznego wyodrębnienia kultury “wyższej”, “duchowej” z ogółu zjawisk społecznych jest prezentowany głównie przez Antoninę Kłoskowską ( “Socjologia kultury”, PWN, Warszawa 1981) oraz przez Stanisława Ossowskiego w dziełach poświęconych teorii sztuki.
[3] Oczywiste, że wymienione działania również mogą czemuś służyć, modlimy się by uzyskać łaskę adresata tejże modlitwy. Jednak w przypadku wymienionych działań możliwe jest traktowanie ich jako wartości samych w sobie.
[4] Uwaga ta nie dotyczy artystów tzw. sceny niezależnej, którzy z zasady unikają publikacji w oficjalnych mediach wykorzystując własne przez siebie stworzone alternatywne sposoby docierania do odbiorcy – sprzedaż wysyłkową, tzw. “czad giełdy” i in. Należy zaznaczyć, że część z nich na skutek rosnącej popularności trafiła do głównego, oficjalnego nurtu dystrybucji, do księgarń, sklepów muzycznych.
[5] M. Golka, “Socjologiczny obraz sztuki”, Ars Nova, Poznań 1996.
[6] J. Duviguard, “Socjologia sztuki”, PWN, Warszawa 1970.
[7] Pod warunkiem, że działalność twórców muzyki rozrywkowej nazwiemy działalnością artystyczną, co w świetle kryteriów wymienionych w pierwszym rozdziale może się często wydawać co najmniej dyskusyjne.
[8] A. Moles, „Kicz czyli sztuka szczęścia”, PIW, Warszawa 1978.
[9] A. Banach, „O kiczu”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1968.
[10] Należy w tym miejscu zaznaczyć, że uwaga ta nie dotyczy na przykład satyrycznych obrazków, pocztówek, plakatów, które wprost dotyczą polityki, problemów społecznych. Zasada jest jednak podobna – nie mogą to być uwikłania zbyt daleko idące.